Weekendowe wycieczki to świetny sposób na krótką ucieczkę od miasta. Szczególnie teraz, kiedy od dłuższego czasu siedzimy w domach, dwudniowa wyprawa staje się niemałą atrakcją. Wystarczy samochód, wolny weekend i chęci, gdyż podwarszawskie okolice oferują wiele ciekawych miejsc, o których nawet nie mamy pojęcia. Gdzie warto pojechać na weekend pod Warszawą?
Weekend pod Warszawą: palmy i tropiki
Żeby położyć się na chwile pod palmami wcale nie musimy lecieć do Hiszpanii, Portugali, lub innych odległych miejsc. Wystarczy godzina jazdy od Warszawy i już możemy poczuć się jak w tropikalnym klimacie. Może nie do końca słonecznym i faktycznie upalnym, ale za to palmowym. Niecałe 60 kilometrów od miasta znajduje się Farma Toskańska. I to taka z prawdziwego zdarzenia. Możemy tam zobaczyć różne gatunki paproci, palm, w tym bananowców i wiele innych tropikalnych roślin. Położyć się na kocu pod palmą i chwilę zrelaksować. Jeśli najdzie nas ochota, to możemy też taką palmę nabyć i postawić u siebie na balkonie. Kto by nie chciał móc powiedzieć, że mieszka pod palmami?
A jak już jesteśmy przy tropikalnych klimatach jesteśmy, to nie możemy pominąć Lazurowego jeziora. Zbiornik Osadnik Gajówka znajduje się dwie godziny drogi od Warszawy. I w tym właśnie czasie przenosimy się na Malediwy. Kolor wody faktycznie jest lazurowy, zdjęcia nie kłamią. Kąpać się w zbiorniku co prawda nie można, ale poleżeć na plaży już tak. Jezioro jest dawnym kopalnianym wyrobiskiem. To właśnie minerałom znajdującym się na dnie zawdzięcza swój niespotykany w Polsce kolor. Jest to popularne miejsce do sesji zdjęciowych, także tych ślubnych. Jednak w ramach ucieczki z miasta sprawdzi się równie dobrze.
Weekend pod Warszawą: prasłowiańskie miejsca kultu
Ci co lubią podróże w czasie, mistyczne mocne i miejsca starosłowiańskiego kultu zdecydowanie polubią się z Gaikiem w Radzikowie Starym. Niecałe 60 kilometrów od Warszawy znajduje się miejscowość Radzikowo Stare. A w nim tajemnicze wzgórze, które setki lat temu uznawane było za słowiańskie miejsce mocy. Badania archeologiczne wykazały, że obrzędy wykonywano tutaj w VI i VII wieku naszej ery. Niestety niewiele ze znajdujących się tu kiedyś pali i jam zachowało, jednak dalej można oglądać i też dotykać pradawne kamienie mocy. Wzgórze przestało być traktowane jako miejsce święte już dawno temu, nie jest też oznakowane, jednak każdy mieszkaniec z łatwością wskaże nam do niego drogę. To czy faktycznie poczujecie tam moc, zależy już tylko od was samych.